Rok 2017 rozpoczęty. Na wstępie składamy Wam najserdeczniejsze życzenia Szczęśliwego i oczywiście Twórczego Nowego Roku!
Pierwszy tegoroczny wpis na naszym blogu (nie mogło być inaczej) związany jest z Kalendarzem biżuteryjnym Royal-Stone na rok 2017. Dzisiejszy wpis przygotowała dla Was Monika Petrynka, której fantastyczna praca ozdobiła okładkę Kalendarza 2017. Serdecznie zapraszamy Was do lektury i obejrzenia cudnych zdjęć!
Zapraszamy także do odwiedzin bloga Artystki – traficie do niego klikając TUTAJ
Krótka historia o Ptakorze, co na okładce wylądował.
Koniec roku, początek nowego, a gdzieś między jednym a drugim stanem rzeczywistości – okładka kalendarza z ptasim szkielecikiem, który popełniłam z przekonaniem, że ostatnie co mogłoby mu się przytrafić to właśnie ta okładka… Przepełnia mnie niedowierzanie i ogromna radość 🙂
Nie jestem dobra ani w podsumowaniach, ani w noworocznych postanowieniach, które idą w parze ze zmianą cyferek w dacie. Zwłaszcza, że typ ze mnie raczej melancholijny i muszę się bardzo postarać, by napisać dziś coś pogodnego na ten Nowy Rok :-). Motyw jaki przedstawia moja praca konkursowa – wcale mi nie pomaga ;-). Ale wierzcie mi lub nie – uśmiecham się teraz szeroko :-).
Siedzę i patrzę na tę moją ptaszynę i muszę przyznać, że jest ona punktem w mojej biżuteryjnej przygodzie, który zamyka pewien etap i rozpoczyna nowy, oświetlając kolejne ścieżki pachnące twórczą swobodą. To projekt, który zmieniał się i ewoluował, ale chodził mi po głowie od chwili gdy pierwszy raz chwyciłam za palnik i zrobiłam najbrzydszy pierścionek na świecie, złożony z dwóch mosiężnych blaszek. Szalony pomysł na wisior napędzał mnie do ciągłego rozwijania swoich umiejętności, niezależnie od ilości spalonych włosów, kąpieli kotów ubabranych płynem do lutowania oraz innych zdarzeń z niebezpiecznymi narzędziami w tle, nie wspominając już o tym, że przez te narzędzia nie da się mieć ładnych i długich paznokci :-). Wracając do tematu – sądziłam, że tak skomplikowaną formę dam radę wykonać jak będę mieć na koncie już tysiące realizacji, wielkie doświadczenie i pewnie 80 lat na karku. I tu zdziwiłam się pozytywnie, ponieważ prawda jest taka, że prac w metalu (nie licząc kilkunastu kulfonów z okresu nauki podstaw złotniczego fachu) wykonałam do tej pory ledwo ponad 40, serio! – to tak w ramach tych noworocznych podsumowań, których wyniki zawsze mnie przerażają albo szokują.
Co mnie skłoniło, żeby przypuścić atak na szczyt własnych możliwości? Nie na co dzień zostaje się wywołanym do tablicy przez Royal Stone, by razem z innymi twórcami (których prace często podziwiam) móc wziąć udział w specjalnym etapie konkursu na okładkę kalendarza biżuteryjnego :-D. Nie było tematu przewodniego, każdy z nas miał zaprezentować swoją twórczą osobowość. Pomyślałam, że to będzie najlepsza okazja, by zmierzyć się z ptasią anatomią. Od razu zapewniam, że ten srebrny szkielecik jest jedynie wyrazem moich poszukiwań piękna tam gdzie niekoniecznie spodziewamy się je znaleźć, więc proszę się o mnie nie martwić :-). Nie ucierpiało także żadne zwierzę – papużki faliste z zaprzyjaźnionej drukarni mają się bardzo dobrze i wcale nie są oskubane :-).
Ptaszek kradł mi wieczory przez trzy tygodnie, a nieraz wydzierał też spore kawałki snu. Zostawił po sobie straszny bałagan, niewyczesane koty i zmartwionego męża, który cierpliwie znosił krzyki dochodzące z pracowni, a jak przez dłuższą chwilę siedziałam cicho – sprawdzał dyskretnie czy żyję ;-). Większość elementów powstała z wywalcowanej przeze mnie srebrnej blachy i drutu, które przykładałam do szczegółowego rozrysu projektu, by dobrać odpowiednie grubości materiału. Każdą kosteczkę lutowałam cierpliwie i ostrożnie by nie przegrzać srebra i nie nadtopić wykonanych już części. Często powtarzałam pewne czynności milion razy, by mieć pewność, że wszystko będzie się solidnie trzymać i nie nastąpi np. dramatyczne odpadnięcie czaszki od ptasiego korpusu. Pracowałam równolegle nad trzema fragmentami szkieletu, które dopiero na sam koniec „zszyłam” drutem z czystego srebra …i chyba dopiero wtedy, gdy ujrzałam całość, uwierzyłam w to co robię :-). Wklejanie piórek w uprzednio przygotowane na ten cel srebrne rurki, było już czystą przyjemnością. Klej wybrany dzięki testowi klejów Royal-Stone dał radę – przytwierdził piórka do skrzydła na wieki, a mnie do poduszki. Taaak, wtedy wreszcie się wyspałam ;-).
Kolejny raz dziękuję Ekipie Royal-Stone za niesamowitą motywację do kreatywnej pracy, a komentarze Klaudiusza na temat „Ptakora” to chyba sobie w ramkę powinnam oprawić i czytać za każdym razem jak będzie mnie zbierać na zrzędzenie :-).
Uciekam mierzyć się z Nowym Rokiem i pozdrawiam cieplutko!
Monika Petrynka
Na koniec kilka słów od nas 🙂
Ścienny Kalendarz biżuteryjny Royal-Stone 2017 zawiera 13 kart (okładka + 12 kart kalendarza) w formacie A3. Na jego stronach prezentujemy 108 prac laureatów IV edycji naszego Konkursu. To jedyna tego typu branżowa publikacja w Polsce i pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika biżuterii.
Chcąc rozpocząć przygodę z tworzeniem biżuterii w technikach metaloplastycznych (z wykorzystaniem srebra miedzi i innych metali) warto skorzystać z niezbędnika-przewodnika jakim jest “Kurs jubilerstwa” Carlesa Codiny. Znaczną część prac metaloplastycznych możesz wykonywać w zaciszu domowym bez konieczności wielotysięcznych inwestycji w specjalistyczne kursy i narzędzia. Każdy z 3 tomów kursu możesz kupić oddzielnie, jednak najlepiej zaopatrzyć się od razu w cały komplet. Wstępne przejrzenie wszystkich 3 tomów pozwoli Ci łatwo zorientować się w tym, co jest przed Tobą i dzięki temu odpowiednio zaplanować czas oraz siły na dalsze działania.
Kurs jubilerstwa możesz zakupić tutaj.
Zapraszamy Was także do stałego odwiedzania naszego bloga. Znajdziecie tutaj inspirujące wpisy pomocne w trakcie rozpoczynania przez Was w Nowym Roku NOWEJ PRZYGODY Z METALAMI
Wkrótce rozpoczniemy też kolejny cykl konkursowy. To będzie już 5 konkursowy rok i kolejne 8 miesięcy pełnych biżuteryjnych emocji. Jeśli tworzysz biżuterię w jakiejkolwiek wybranej przez siebie technice weź koniecznie udział. Do wygrania atrakcyjne nagrody a także … miejsca na Wasze prace w Kalendarzu biżuteryjnym na rok 2018!
Jeśli jeszcze nie brałaś udziału w żadnej z edycji Konkursu prace ze wszystkich etapów z roku 2017 obejrzysz TUTAJ
Ukłony dla Artystki I podziękowania dla firmy, ktora tak motywuje i angażuje tworców w tych dziwnych czasach kiedy nic nikomu się nie chce lub nie opłaca, bo wygrywa tandetny gotowiec za kilkanascie zlociszy. Piekny ten Ptaszor, daje do myslenia. Niezwykłe słowa autorki, jak dobrze, że jeszcze są takie miejsca i ludzie. Brawo!!!
Trafiłam tutaj po części przypadkiem i oniemiałam. Gratulacje dla Artystki!
Oniemiałam z zachwytu! Praca jest świetna, kreatywna i wspaniała. Po prostu boska! Wcale się nie dziwię, że została wybrana na okładkę, jak najbardziej zasłużenie, nie umniejszając oczywiście talentu pozostałych artystek. Brawo!
Dotąd czegoś takiego jeszcze nie widziałam, ten naszyjnik jest boski. Dołączam stronę Artystki do ulubionych zakładek i będę często zaglądać 🙂
To jest NIESAMOWITE!
Dech zapiera jak ogląda się cały proces powstawania. Piękne, wspaniałe, fantastyczne. Wróżę świetlaną karierę!!
Fantastyczna praca – zarówno projekt jak i strona techniczna (kto coś lutował ten wie 🙂 ).
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem mnogość tych wszystkich drucików oraz blaszek polutowanych chyba tylko jakimś Cudem w jedną całość nie mogłem wyjść ze zdumienia (tak samo jest gdy patrzę po raz drugi, trzeci i kolejny 🙂 ) Mistrzostwo! <3