Dzisiaj mamy przyjemność opublikować pierwszą kartkę z Kalendarza Royal-Stone 2020. W ubiegłym roku w naszym Konkursie do inspiracji “Sowa” zwyciężył piękny naszyjnik wykonany przez Panią Agnieszkę Ochocką, prowadzącą pracownię biżuterii artystycznej Handmade by Aga. Tym samym naszyjnik stał się ozdobą styczniowej karty Kalendarza biżuteryjnego na rok 2020.
Zapraszamy do lektury oraz obejrzenia wspaniałych prac, a po więcej serdecznie zapraszamy na fanpage’a Artystki!

Ostatnie egzemplarze Kalendarza biżuteryjnego na rok 2020 są na chwilę obecną jeszcze dostępne. Jeśli jeszcze nie posiadasz zdobądź go koniecznie! Kalendarz możesz znaleźć TUTAJ.  Serdecznie zapraszamy Cię także do wzięcia udziału w kolejnej edycji Konkursu, jego rozpoczęcie już wkrótce! Tym razem prace Zwycięzców ozdobią Kalendarz biżuteryjny na rok 2021.

Dołącz do SPECJALNEJ GRUPY na facebooku, gdzie spotkasz mnóstwo osób pozytywnie zakręconych na punkcie tworzenia biżuterii i będziesz na bieżąco ze wszystkimi konkursowymi informacjami.


Aga + rękodzieło = love forever

Cześć! Pisze do Was Aga. Handmade by Aga (intro z filmów o Bondzie w tle). Ze względu na mój wiek można zaliczyć mnie do biżuteryjnej reprezentacji młodzików. Na karku mam okrągłe ćwierć wieku, a za uszami nieco ponad 7 lat koralikowych przygód i całe życie różnego rodzaju kreatywnych i artystycznych zabaw. Haft koralikowy to moja największa miłość. Ostatnio przeżywam poważne zauroczenie haftem metalowymi sprężynkami bajorka. Z kolei haft cekinami jest dla mnie jak niespodziewany pociąg do kogoś wcześniej systematycznie odrzucanego, kto przy bliższym poznaniu okazał się być tym kogo nawet nie wiedziałam, że mi brakuje. Kiedy nie tworzę biżuterii robię drugą rzecz, która sprawia mi prawie tyle samo frajdy – tłumaczę z angielskiego na polski i odwrotnie.
To moja pierwsza tego typu wypowiedź, więc zapnijcie pasy: zapraszam na osobistą wycieczkę po meandrach drogi do tego pierwszego tak dużego wyróżnienia.

Serce vs. rozum?

Kiedy jeszcze w trakcie studiów zadecydowałam, że zamiast podjąć się jakiejś „normalnej” pracy od razu zajmę się wyłącznie tym, co kocham, były w moim otoczeniu osoby (nawet bardzo bliskie), dla których ten pomysł był niedorzeczny, które zalecały mi dla bezpieczeństwa przepracowanie kilku lat w jakimś korpo przepisując jakieś dane i które patrzyły na mnie jak na dziecko, które przyniosło do domu dżdżownicę i zadeklarowało, że ją kocha i od teraz będzie się nią zajmować (nawiasem mówiąc, historia autentyczna). Co prawda mam to szczęście, że oprócz koralikowania kocham również robić to, w kierunku czego studiowałam i można ten zawód wykonywać jako freelancer, ale z niewielkim doświadczeniem chyba w każdej profesji na początku jest trudno. Choć to nie w moim stylu, postanowiłam zaryzykować bycie „młodą i głupią” i skoczyć (ok, przesadzam: powoli ale zdecydowanie wejść) na głęboką wodę i w tym jakże istotnym dla mojego życia momencie zrobić nie to, co mogłoby wydawać się rozsądniejsze tylko to, czego po prostu bardzo chciałam.

Żeby nie było, że miałam tak źle, że zero wsparcia, “Aga przeciw wszystkim”. Mogę z wdzięcznością powiedzieć, że kiedy już przesądzone było, iż zwariowałam i będę „wychowywać tę dżdżownicę” dostałam dużo wsparcia i trzymanych kciuków od najbliższych (hej! Mamo, zobacz, jestem w poście na blogu RS!). W miarę powolnego progresu poznawałam koleżanki po fachu, których miłe słowa, porady i piękne prace w kolejnych Royalowych kalendarzach dawały mi nadzieję, że może to wszystko jednak ma sens.
I choć wciąż jestem na początkowym etapie swojej drogi i nie zawsze jest “różowo” to nie żałuję mojej decyzji. W końcu ta droga zaprowadziła mnie tutaj, do kilku kalendarzowych wyróżnień, drugich i trzecich miejsc, a finalnie do mojego pierwszego honorowego miejsca na karcie kalendarza Royal-Stone. To Wyróżnienie od wielu lat stanowiło dla mnie pewnego rodzaju kamień milowy do przekroczenia którego dążyłam.

Byle się nie poddawać!

Wybaczcie ten przydługi osobisty wywód. Już zmierzam do uniwersalnego przesłania, które z pewnością wszyscy – zarówno twórcy jak i ci, co tylko oglądają – znacie (ale to chyba jedyna rzecz, której w życiu jestem stosunkowo pewna, więc głoszę wszem i wobec). Nie rezygnujmy w życiu z robienia tego, co kochamy. Nie spychajmy tego na drugi plan, nie poddawajmy się w naszych staraniach, uczmy się i rozwijajmy bez przerwy!
Do tego wszystkiego mogę jeszcze dodać: dzielmy się, bo jeśli chodzi o świat rękodzieła, z której strony by nie spojrzeć jest to dobre! Drodzy twórcy i adepci rękodzieła, dzielmy się swoją pasją i radością z tworzenia, naszą wizją piękna i naszymi postępami; entuzjaści i miłośnicy ręcznych robótek, dzielmy się naszymi zachwytami, opiniami i spostrzeżeniami. Coraz silniej przekonuję się, że te wszystkie rzeczy dla obu stron tej wymiany są ważniejsze, niż mogłoby się z początku wydawać.
To tyle ode mnie, jeśli nie macie pojęcia, czyje wypociny właśnie skończyliście czytać załączam poniżej kilka zdjęć moich koralikowych dzieci. Wystarczy Wam to, co one mają do powiedzenia o swojej mamie! 😉

Zdjęcie tytułowe:  Kadry Pełne Koloru Ola Multan, Modelka: Agnieszka Ochocka. Zdjęcia biżuterii: Agnieszka Ochocka.