Czas na kolejną uczestniczkę zabawy Polecam RoyaLOVE – Joannę Gwizdałę prowadzącą bloga Made by Gigi. Joanna jest osobą wszechstronną i bardzo kreatywną. Zatem poznajcie Joannę.
Pochodzę z rodziny kobiet niespokojnych, a może nadpobudliwych. Trudno stwierdzić. Moja babcia była utalentowaną i chyba mogę to powiedzieć, pozytywnie zakręconą kobietą. Szyła fantastycznie, a jej sukienki były niesamowitym miksem mody lat 80tych i mody przełomu XIX i XX wieku. Wiem, że może to brzmieć dziwnie, ale wierzcie mi miało sens i robiło wrażenie. Od kiedy pamiętam moja mama też szyła, dziergała, malowała, przerabiała. Z dzieciństwa pamiętam stukot maszyny do szycia i kolorowe warkocze z muliny w puszkach po duńskich ciastkach. Do tej pory nie udało mi się ich podkraść, ale zbieram swoje.
Wydaje mi się, że każda z nas ma swój twórczy teren. Moim stał się sutasz, który podobał mi się od dawna, ale dopiero parę lat temu odważyłam się spróbować. Pierwszy zestaw sznurków dostałam od męża. Pamiętam doskonale jak dumna byłam z pierwszych, wymęczonych (dosłownie) kolczyków. Złapałam bakcyla. Zaraz potem postał mój blog, który w swoim pierwotnym założeniu miał być dziennikiem moich postępów i przygody z sutaszem. Szybko jednak stał się czymś więcej – moim sposobem na zmianę zawodu.
Pewnie teraz spodziewacie się przeczytać, że postanowiłam zająć się rękodziełem zarobkowo. Miałam taki pomysł, żeby potraktować rękodzieło zarobkowo, ale po analizie sytuacji doszłam do wniosku, że nie tędy droga. Również moja praca zawodowa, którą rozpoczęłam pod koniec studiów, nie była tym co dawało mi satysfakcje. Trochę ponad 7 lat pracowałam jako bibliotekarka. Kocham książki i mam ich sama sporo, ale to nie był mój świat. Wiecie jaka jest stereotypowa bibliotekarka? Na pewno wiecie. To kompletnie nie ja! Potrzebuję czegoś bardziej intensywnego, kreatywnego. Pracy, której efekty mogę potem realnie zobaczyć. Znalazłam to właśnie przy okazji prowadzenia bloga. Marketing i media społecznościowe to jest to, co mnie kręci.
Umówmy się jednak, że z biblioteką w CV i licencjatem z historii nie jest łatwo dostać pracę w agencji reklamowej. Aby spełnić swoje marzenie, poświęciłam na to 2 lata swojego wolnego czasu, a do tego bawiłam się świetnie. Pracowałam w tym czasie przy kilku eventach. Byłam też w ekipie, która stworzyła jedną z większych obecnie imprez dla blogerów – konferencję See Bloggers.
Obecnie już prawie 2 lata pracuję, tam gdzie chciałam, czyli w agencji reklamowej, tworząc kampanie dla różnych marek. Zarówno polskich, jak i tych globalnych. Praca, która wymaga ode mnie kreatywności, a jej tempo jest zawrotne. Idealna przeciwwaga do wolnych, spokojnych chwil, kiedy tworzę biżuterię.
Ponieważ jednak okazuje się, że to jeszcze dla mnie za mało (zdecydowanie mam to po mamie) to od prawie roku tworzę też krótkie filmiki i animacje na platformie Vine. Dla tych, którzy nie mieli okazji się zetknąć z tą społecznościówką, podpowiem, że to miejsce gdzie można publikować krótkie, 6 sekundowe produkcje na przeróżne tematy. Ja często tworzę tam filmiki z szybkimi pomysłami na DIY. To świetna wprawka przed czymś więcej. Coś knuję, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów.
pozdrawiam serdecznie i zapraszam na swojego bloga
Joanna Gwizdała
http://madebygigi.blogspot.com/
Leave A Comment