Do tej pory dużo u nas było sutaszu, koralików i gumek dlatego przed świętami mamy prezent specjalny. Tutorial z techniki wymagającej bardziej specjalistycznego warsztatu, ognia i ciężkich narzędzi, jednak dającej ogromne możliwości. Pani Olga Czerwińska Me Like It przygotowała dla Was tutorial z oprawy kamieni w cargę. Zapraszamy do testowania i czekamy na zdjęcia efektów Waszych prób.
Cześć, nazywam się Olga Czerwińska i jestem twórcą marki biżuteryjnej Me Like It. Pokażę Wam dziś podstawową technikę jubilerską pozwalającą oprawić kamień w cargę. Jest to jedna z wielu metod umożliwiająca mocowanie kamienia/ceramiki w biżuterii beż użycia kleju. Wymaga natomiast odrobinę wprawy w lutowaniu, cięciu i gięciu metalu.
Czego potrzebujemy, aby rozpocząć pracę?
Blachę (ja będę dziś używała miedzianej 0,5 mm) i nożyc do cięcia blachy lub taśmę do oprawy kamieni, palnika, lutu, lutówki, piłki włosowej, ognioodpornej powierzchni do lutowania (ja używam szamotowej płytki), kaboszonu kamiennego lub ceramicznego (ja pokażę Wam jak oprawić musztardowe kaboszony ceramiczne z oferty Royal-Stone), pilnika do metalu, stalowego bloku lub kowadełka, taśmy papierowej i markera, materiałów ściernych i polerskich no i oczywiście środków ochronnych – gogli ochronnych i fartuszka bawełnianego (przy pracy z rozgrzanymi metalami nie zalecam noszenia syntetycznych tkanin – w razie wypadku syntetyk wtapia się w skórę).
Pamiętajmy o szczególnym zachowaniu ostrożności przy pracy z palnikiem, chemią i ostrymi narzędziami. Pracujmy na dobrze oświetlonym i wentylowanym stanowisku i przygotujmy się na ubrudzenie rąk.
Gotowi? Zaczynamy!
1. Na samym początku wybieramy kaboszon do oprawy. Czym jest kaboszon? To może być ceramika, kamień, szkło lub inny materiał który ma płaski spód i obły wierzch. Może mieć różne kształty – koło, owal, kwadrat, trójkąt lub może być też zupełnie nieregularny. Technika oprawy w cargę nadaje się do każdego z nich.
Ja wybrałam okrągły, nieduży, musztardowy kaboszon ceramiczny. Teraz należy go zmierzyć. I tu wam zdradzę mój sekret – bardzo łatwo zdjąć miarę za pomocą paseczka z taśmy papierowej. Trzeba kamień położyć na płaskiej powierzchni i okleić go dookoła taśmą, a potem zaznaczyć markerem ile taśmy potrzebowaliśmy.
Teraz czas na oprawę, która złapie nam kamień. Możemy wyciąć ją z blachy (0,5 mm lub cieńszej) lub wykorzystać gotową taśmę sprzedawaną w sklepach z zaopatrzeniem dla jubilerów i rękodzielników. Ważne by nie była za szeroka – powinna sięgać odrobinkę ponad miejsce w którym zaczyna się obłość kaboszonu, tak by mogła go przytrzymać, ale nie zakryła jego urody.
2. Przyklejamy taśmę papierową na przygotowany paseczek metalu i piłką przycinamy do zaznaczonej długości.
3. Pilnikiem wyrównujemy brzegi i wyginamy tak, by końce się zetknęły. Na tym etapie nie musimy odtworzyć kształtu kaboszonu, zrobimy to później. Teraz najważniejsze jest, by te dwa brzegi maksymalnie dokładnie dopasować.
Dzięki użyciu pilnika na brzegach otrzymujemy czysty, nieutleniony metal. Jest to bardzo ważne w procesie lutowania, który zaraz się rozpocznie, by lutowany styk był wolny od zanieczyszczeń, jeśli miejsce styku będzie utlenione lub tłuste, to lut nie połączy nam części.
4. Na miejsce łączenia nanosimy odrobinę lutówki, która zapobiegnie utlenianiu się w tym miejscu metalu i sprawi, że lut ładnie popłynie.
5. Przygotowujemy odrobinkę lutu (ja używam srebrnego, ale na rynku są dostępne także w kolorach innych metali). Lutu powinna być naprawdę minimalna ilość, zobaczcie jak maleńka jest przestrzeń, którą musi on wypełnić, by połączyć cargę. Naniosę go na łączenie narzędziem dentystycznym, ale Wy możecie użyć na przykład igły osadzonej w drewnianej rączce.
6. Teraz należy rozgrzać równomiernie nasz lutowany przedmiot i położyć drobinkę lutu na łączeniu. Jeśli ładnie się rozpłynie w szczelinie, to znaczy, że wszystko się udało. Możecie zobaczyć, że u mnie było lutu ciut za dużo i rozlał się także obok łączenia. Ale dzięki temu, że lut naniosłam po wewnętrznej stronie cargi, będzie to niewidoczne.
Uwaga! Nasze elementy są teraz bardzo gorące! Jeśli chcemy przyspieszyć proces chłodzenia możemy element przenieść pęsetą na stalowy bloczek lub kowadełko, które zaabsorbuje ciepło. Ale tutaj też trzeba dać naszej pracy chwilkę!
7. To jest ten moment, w którym dopasowujemy kształt metalowej obręczy do naszego oczka. Dzięki temu, że metal przed chwilą był lutowany i przy okazji został wyżarzony, zmiękł i bardzo łatwo daje się dopasować do kaboszonu.
8. Za chwilę nalutujemy “plecki” naszej cargi, ale żeby to zrobić musimy znów spasować powierzchnie. Obręcz musi być od spodu płaska i czysta, najlepiej wyrównać ją papierem ściernym.
Wycinamy odpowiednią ilość blachy do naszego projektu. Starajmy się nie nalutowywać na za dużych powierzchniach, gdyż ciężko będzie nam je nagrzać. Pamiętajmy, że nasz kawałek blachy musi być czysty – można warstewkę tlenków zdjąć za pomocą ściernej gąbeczki, papieru ściernego itp
9. Kładziemy obręcz w docelowym miejscu na blaszce, nanosimy lutówkę, przygotowujemy lut (tym razem troszkę więcej), rozgrzewamy powierzchnie, nanosimy wewnątrz lut i ogrzewamy aż rozpłynie się po całej szczelinie dając nam solidne łączenie.
10. Piłką włosową odcinamy nadmiar blachy (zależnie od projektu). Jeśli wyjdzie nierówno to wyrównujemy krawędź pilnikiem do metalu.
11. I w zasadzie carga gotowa! Jeśli chcecie zrobić np. pierścionek, to jest to moment, w którym należy przylutować obrączkę. Gdy zakujemy kaboszon nie będziemy już naszej oprawki mogli poddać tak wysokiej temperaturze, bo mogłaby spowodować pęknięcie naszego oczka. Na tym etapie należy cały element wyczyścić chemicznie lub mechanicznie, aby nie zniszczyć tym procesem kaboszonu.
12. Teraz czas na zakucie kamienia/ceramiki. Tę czynność również można wykonać na kilka sposobów zależnie od tego jakie macie preferencje i narzędzia. Możecie użyć chwiejaka czy łyżeczki, aby delikatnie naciągnąć metal na kaboszon lub małego młoteczka (tylko tu delikatnie i ostrożnie, żeby kaboszon nie pękł i aby nie poranić cargi). Przy zakuwaniu warto trzymać się zasady dociskania przeciwległych punktów, da nam to solidne i dopasowane mocowanie.
13. Teraz możemy całość wypolerować (jeśli lubimy), umyć ręce i cieszyć się oprawionym kaboszonem!
Oto efekt końcowy 🙂
Więcej ceramicznych kaboszonów znajdziecie TU.
Gdzie można kupić taką taśmę miedzianą?
Taśmę trudno będzie zdobyć. Powszechnie stosowanym sposobem, a przy tym najprostszym i najtańszym, jest odcięcie paska blachy na cargę z większego arkusza za pomocą nożyc jubilerskich. Ilustrują to zdjęcia pod koniec wpisu: https://blog.royal-stone.pl/wszystko-to-musisz-wiedziec-o-cieciu-metalu/
Blachę oraz nożyce można zakupić w naszym sklepie.
z czego zrobiona jest obrączka? czy jest to półfabrykat czy z blachy też da się taka “okrągłą” w przekroju obrączkę zrobić? poza tym tutorial świetny 🙂
W przypadku np srebra można zakupić gotowy odpowiednio wyprofilowany drut. W przypadku miedzi znalezienie gotowego drutu o takim przekroju będzie trudne. Pozostaje samodzielne przewalcowanie bądź przeciągnięcie miedzianego drutu o przekroju okrągłym (łatwy do zdobycia).
Obrączkę wywalcowalam z okrągłego drutu 🙂
Super krok po kroku nauka ! Dziękuje ! mam tylko jedno pytanie jak zrobić miedziane kulki widoczne na ostatnim zdjęciu ?
Można zrobić to na 2 sposoby.
1. Nadtopić palnikiem pionowo trzymany drut miedziany. Roztopiony koniec przybierze kształt w jakiś sposób zbliżony do kulki.
2. Wykorzystać narzędzie zwane “anką” i wykonać 2 połówki (półkule) a następnie zlutować je ze sobą.
Tworzenie małych kulek z miedzi nastręcza jednak trochę problemów. Znacznie łatwiej jest wykonać je ze srebra.
Bardzo dziękuję za poradę 🙂
Autorka: wykonałam kulki ze stopionego złomu miedzianego pozostałego z wycinania blachy i resztek drutu. Na ognioodpornej płytce palnikiem stopilam resztki miedzi. Ot i cała tajemnica 😉
Rewelacyjny tutorial, bardzo przejrzysty i z doskonalymi zdjeciami 🙂 mam nadzieje, ze to tylko poczatek 🙂