Dzisiejszy tutorial adresujemy dla osób początkujących, które rozpoczynają swoją przygodę z palnikiem jubilerskim. Marta Norenberg, prowadząca Pracownię Biżuterii Artystycznej “SZTUK KILKA” demonstruje, w jaki sposób wykonać obrączkę z miedzi. Dokładnie w taki sam sposób wykonacie także obrączki z innych materiałów, jak srebro oraz mosiądz. 

Zapraszamy do wspólnego działania!


Jedną z podstawowych rzeczy, które możemy wykonać na początku przygody z jubilerstwem jest obrączka. Taki krążek składa się z metalu, w naszym wypadku miedzi, oraz lutu, którym łączymy brzegi blaszki. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że niewiele więcej jest do tego potrzeba. Okazuje się, że musimy zebrać całkiem sporo narzędzi i materiałów, by powstała tak prosta biżuteria.

Potrzebne materiały

  1. Miedziana blaszka o grubości od 0.8 – 1,2 mm (można wykorzystać również blachę ze srebra lub mosiądzu).
  2. Nożyce do cięcia blachy.
  3. Palnik gazowy.
  4. Szczypce półokrągło-płaskie, czyli tzw. „szyncęgi”.
  5. Lutówka (płyn którym pokrywamy miejsce łączenia blachy tuż przed lutowaniem). Abdeck lub Fluoron.
  6. Lut do srebra, który z powodzeniem wykorzystuje się także przy lutowaniu miedzi i mosiądzu. Mozna wykorzystać dowolny z lutów, tj. “miękki”, “średni” lub “twardy”. Luty różnią się między sobą temperaturą topnienia, a ze względu na proporcje składu występują także drobne różnice w kolorze spoiny. W przypadku miedzi te różnice nie będą miały dla nas większego znaczenia.  
  7. Młotek drewniany do nadania obrączce idealnie okrągłego kształtu na ryglu.
  8. Rygiel, czyli okrągły, stożkowy metalowy pręt. Dzięki niemu będzie możliwe nadanie obrączce idealnie okrągłego kształtu.
  9. Pilniki i papiery ścierne do metali. Najlepiej o różnych gradacjach. Niezbędne do wyrównania krawędzi i usuwania nadmiaru lutu po lutowaniu.
  10. Ogniotrwały podkład, np. płytka ceramiczna tzw. “plaster miodu”, albo trzpień ceramiczny do lutowania pierścionków i obrączek.
  11.  Stalowa pęseta do lutowania z ognioodpornymi okładzinami.
  12. Spożywczy kwasek cytrynowy, który po rozpuszczeniu w gorącej wodzie wykorzystamy do wytrawienia miedzi przed lutowaniem (usunięcie tlenków – warunek udanego lutowania).
  13. Miseczka z wodą do studzenia i mycia obrączki.
  14. Opcjonalnie oksyda do srebra (działa także na miedź), czyli roztwór dzięki któremu przyciemnimy powierzchnię obrączki. Można wybrać oksydę na zimno, lub oksydę na gorąco.

Ustalamy średnicę obrączki

Zanim przejdziemy do wykonania obrączki musimy najpierw ustalić, jaki rozmiar (średnica) będzie odpowiednia. Istnieje kilka sposobów, aby to zmierzyć. Najprostszym jest wykorzystanie obrączek miarowych, które mają wypisane numery odpowiadające konkretnym średnicom. Możemy także udać się do jubilera i u niego zmierzyć sobie paluszki. Tam poznamy numer naszego rozmiaru, np. 12 itp.

Ale co dalej? W warunkach domowych najlepiej wziąć nitkę i zmierzyć nią obwód naszego palca (jeśli kostki w palcach mamy szersze niż ich nasady, to mierzymy w tym miejscu). Do uzyskanego wyniku dodajemy podwojoną grubość blachy.

Przykładowo: obwód palca + grubość blachy razy dwa (np. 52.0 mm + 1.0 mm x 2 = 54.0 mm). Właśnie taki pasek musimy wyciąć z naszej blachy.

Uwaga: Im obrączka szersza, tym powinniśmy dodać do długości kolejne milimetry. Zawsze lepiej uciąć metal z naddatkiem niż za krótki.

Do dzieła!

Mierzymy paluszki i wycinamy z blachy kawałek o odpowiednich wymiarach. Moja blaszka, którą po wycięciu w nomenklaturze jubilerskiej nazywamy „szyną”, ma 54.0 mm długości i 10.0 mm szerokości. Im szersza obrączka, tym długość naszej szyny musi nieco większa. Szeroką obrączkę trudniej zdejmuje się z palca niż wąską, stąd aby nie było problemu ze zdjęciem musi mieć nieco większą średnicę .

Fot. 1

Za pomocą pilników wyrównujemy krawędzie.
Przed wyginaniem szynę musimy wygrzać przy pomocy palnika (fot. 2). Dzięki temu metal stanie się miękki i łatwy w kształtowaniu. Czynność tą najlepiej wykonać przy przygaszonym świetle, wtedy od razu zauważymy, gdy blacha zacznie się żarzyć wiśniowo pomarańczowym kolorem. Wtedy w celu pozbycia się tlenków z powierzchni wrzucamy blachę do kąpieli trawiącej (szklanki z gorącym roztworem kwasku cytrynowego) i trzymamy od kilku, do kilkunastu minut, aż z powierzchni miedzi zniknie czarny nalot. Następnie opłukujemy blaszkę w wodzie i dokładnie wycieramy.

Fot. 2

Teraz kształtujemy obrączkę przy pomocy szczypiec zwanymi “szyncęgami” (fot. 3-4). Najpierw doginamy szynę z jednej strony, następnie z drugiej i łączymy tak, aby między brzegami nie było przerwy. Nie przejmujcie się jeśli obrączka na tym etapie nie jest okrągła, zajmiemy się tym za chwilę.

Fot. 3
Fot. 4

Miejsce łączenia smarujemy lutówką i kładziemy drobne kawałeczki lutu (fot. 5).

Fot. 5

Rozpoczynamy lutowanie, okrężnymi ruchami równomiernie nagrzewamy cały przedmiot aż do momentu uzyskania rozgrzania do koloru wiśniowego (fot. 6). Gdy to nastąpi koncentrujemy się na grzaniu płomieniem palnika  w miejscu łączenia. Lut zawsze popłynie tam, gdzie będzie najcieplej. Pamiętajmy, że jeśli źle skierujemy płomień (tj. gdy samo miejsce łączenia nie będzie miało najwyższej temperatury) lut może nie połączyć brzegów, tylko rozlać się po blasze wokół.

Fot. 6

Po rozpłynięciu lutu obrączkę ponownie wytrawiamy w gorącym roztworze kwasku cytrynowego (celem oczyszczenia z tlenków), myjemy a następnie osuszamy (doskonały do tego jest papierowy ręcznik). Jeśli lutowanie nie powiodło się cały proces musimy powtórzyć (nie zapomnijcie przed każdym lutowaniem użyć lutówki!). Jeśli na obrączce pozostało dużo lutu z poprzedniego lutowania, to spróbujmy nie dodawać nowego starając się rozpuścić ten, który jest.

Zlutowaną obrączkę musimy opiłować wewnątrz i z zewnątrz w miejscu łączenia, jeśli zebrał się tam nadmiar lutu (fot. 7). Najłatwiej wykonać to za pomocą pilników jubilerskich (np. półokrągłego).

Fot. 7

Teraz nadamy naszej obrączce formę idealnego (na nasze warunki) okręgu. Będzie nam do tego potrzebny rygiel oraz drewniany młotek (drewniany, aby nie zniszczyć powierzchni kształtowanej obrączki). Nakładamy obrączkę na rygiel, opieramy go o coś stabilnego i delikatnie ostukujemy obrączkę ze wszystkich stron, aż zyska pożądany, okrągły kształt (fot. 8).

Fot. 8

Teraz możemy wyrównać naszą obrączkę na jej brzegach. W celu wyrównania krawędzi najlepiej pocierać obrączką o pilnik płasko położony na biurku. Na koniec możemy użyć papierów ściernych, by nadać powierzchni delikatną strukturę i zaokrąglić nieco ostre krawędzie po szlifowaniu (fot. 9-10).

Fot. 10

Oksydowanie

Tak wykonaną obrączkę możemy jeszcze zaoksydować, czyli dekoracyjnie poczernić. Szczególnie interesujące efekty uzyskamy, gdy na zaoksydowanej powierzchni wykonamy miejscowe “przecierki”  za pomocą papieru ściernego o drobnym ziarnie, lub wełny stalowej.

Do oksydowania/czernienia możemy wykorzystać oksydę na zimno, lub oksydę na gorąco. Obie różnią się sposobem użycia, a także finalnym efektem (kolorem), choć różnice są szczególnie widoczne dopiero w przypadku srebra. Nie są więc to tak do końca “zamienniki”. Należy wybrać ten sposób oksydowania, którego finalny rezultat (kolor) bardziej nam odpowiada. Na początku swojej przygody z jubilerstwem najlepiej wypróbować obydwa, gdyż żaden opis nie zastąpi doświadczenia i tego, co oczy zobaczą same. 

Zdecydowanie szybsza w użyciu będzie oksyda na zimno. Wystarczy jedynie za pomocą pędzelka pokryć nią naszą obrączkę, chwilę odczekać, a na koniec dokładnie opłukać pod bieżącą wodą. Za pomocą oksydy na zimno uzyskamy kolor głębszej czerni, niż w przypadku oksydy na gorąco.

Do czernienia można też wykorzystać oksydę na gorąco. Aby z niej skorzystać należy dolać jej odrobinę do gorącej wody, tak aby roztwór miał kolor mocniejszej zielonej herbaty. Następnie zanurzamy w nim obrączkę. Proces oksydacji zachodzi dosyć szybko. Warto wykorzystać naczynie z przezroczystego szkła (np słoiczek), dzięki czemu będziemy mogli obserwować przebieg procesu i ocenić, w którym momencie osiągnięty efekt nas satysfakcjonuje.  Oksyda na gorąco daje bardziej efekt ciemnego koloru stalowo-szarego, niż głębokiej czerni. W wielu przypadkach jednak ten właśnie kolor jest bardziej pożądany.

Na koniec obrączkę przetarłam wełną stalową, aby uzyskać ładny, satynowy wygląd. W tym celu można oczywiście wykorzystać także papiery ścierne. Wszystkie powyższe zasady możecie wykorzystać także przy pracy z mosiądzem, srebrem próby 925 i alpaką (tzw. nowe srebro, czyli stop miedzi, cynku i niklu).

Fot. 11
Fot. 12

Udanego „obrączkowania”!
Marta Norenberg