Zdarza się, że niektórzy muzycy czasami “odłączają się od prądu” i grają koncerty zwane “unplugged”. Przy tworzeniu z wykorzystaniem metalu gniazdko z prądem się czasem przydaje 😉 jednak znaczną część prac można bez przeszkód wykonać nawet na biwaku. Co więcej niezbędne do tego materiały można schować w nieco obszerniejszych kieszeniach spodni (faceci mają zazwyczaj pojemniejsze kieszenie i warto z nich niekiedy korzystać 🙂 )
Skoro mamy lato wychodzimy z domu, aby na zielonej trawie zrobić sobie proste kolczyki-sztyfty z malachitami (możesz użyć dowolnych kaboszonów).
A więc nie zapomnij, żeby przed wyjazdem na urlop facetowi włożyć do kieszeni:
1. Mini-palnik napełniony gazem.
2. Oprawki do kamieni ze srebra Ag925 (6,8 lub 10 mm)
3. Bigle i baranki ze srebra Ag925.
4. Kaboszonki pasujące do oprawek. Tutaj znajdziesz kaboszonki malachitu i labradorytu specjalnie kalibrowane pod oprawki z pkt.2 i dostępne tylko w Royal-Stone.
5. Wiertełko 0,9-1mm wraz z oprawką. To będzie nasza wiertarka ręczna :). W związku z problemami z szybkim znalezieniem i zdobyciem takiej oprawki wykorzystałem oprawkę samozaciskową sprzedawaną wraz z nożykami introligatorskimi we wszystkich marketach budowlanych. Spisuje się równie dobrze jak ta “dedykowana” 🙂
6. Lut srebrny (dobry i wygodny w użyciu jest lut w taśmie)
7. Lutówkę
8. Pędzelek do nanoszenia lutówki na elementy lutowane
9. Pęseta – przyda się, choć jest niekonieczna 🙂
10.Szczypce tnące (bardzo potrzebne do odcinania lutu)
11.Kwasek cytrynowy do wytrawiania elementów lutowanych
12.Nieduże kawałki papieru ściernego, ja użyłem wyłącznie drobnego papieru o gradacji 2500.
To będzie również potrzebne (ale tego facetowi w kieszeń już raczej nie wkładaj! 🙂 )
13. Cegła jako podkładka do lutowania (skoro biwak, to może być kawałek murku, kamienia itp 🙂 )
14. Szklanka na przygotowanie roztworu kwasku cytrynowego
Zakładam, że na biwaku masz możliwość zagotowania wody aby móc sporządzić gorący roztwór kwasku cytrynowego.
Otworki w oprawkach wiercą się bardzo łatwo i szybko, mimo że wykonywane są ręcznie.
Przed lutowaniem koniecznie trzeba wytrawić elementy lutowane. Bez tego elementy mogą się albo nie zlutować, albo też połączenie może być bardzo słabe. Nasze “wytrawianie” to nic innego, tylko zanurzenie tych elementów na ok 3 minuty w gorącym roztworze kwasku cytrynowego.
Po wytrawieniu i opłukaniu elementów w wodzie nanosimy pędzelkiem lutówkę tylko na powierzchnie, które mają zostać połączone i najlepiej chwilę czekamy aż lutówka wyschnie. Lutówka zabezpiecza te powierzchnie w trakcie późniejszego podgrzewania palnikiem przed utlenianiem.
Uwaga dodatkowa: po wytrawieniu i opłukaniu elementów pod wodą staramy się powierzchni łączonych nie dotykać palcami. Na powierzchni palców w sposób naturalny znajduje się drobniutka powłoka tłuszczu, który możemy niechcący przenieść na elementy lutowane.
W miejscach, w których chcemy uzyskać połączenie nanosimy drobinki lutu srebrnego odciętego szczypcami z taśmy. Lut możemy nanieść pęsetą, ale równie dobrze można to zrobić końcówką pędzelka którym nanosiliśmy uprzednio lutówkę (wówczas przy okazji pokryjemy lutówką drobinki lutu – to też jest konieczne)
Zanim zaczniemy lutować musimy jakoś unieruchomić lutowane elementy ułożone między sobą w pozycji, w jakiej mają zostać zlutowane. W zależności od tego jakie elementy i w jakim położeniu chcemy zlutować musimy zawsze szukać sposobu na ich właściwe unieruchomienie. Ja sobie poradziłem tak, jak widać na zdjęciu poniżej 🙂
Lutowanie
No to lutujemy – poniżej film, w którym możesz usłyszeć pracę palnika 🙂
Po lutowaniu. Elementy zostały trwale połączone lutem, jednak na powierzchniach srebra pojawiła się warstwa tlenków. Jeszcze przed szlifowaniem musimy z nich oczyścić nasze elementy. Robimy to dokładnie tak jak uprzednio przed lutowaniem, czyli w ponownej kąpieli z roztworu kwasku cytrynowego.
Kolejnym etapem jest szlifowanie powierzchni możliwie najdrobniejszym papierem ściernym. Szlifowanie papierami o różnych gradacjach możemy w tym przypadku pominąć, gdyż oprawki przed rozpoczęciem prac były gładkie i nie posiadały żadnych głębszych rys (chyba, że nieopatrznie je zarysowaliśmy w trakcie naszych prac).
Końcowy etap to zakucie kaboszonu w przygotowanych przez nas oprawkach. Zakuwanie to nic innego jak dogięcie brzegu oprawki wokół kaboszonu. Celowo na początku nie podałem narzędzia którym można to wykonać, gdyż “patentów” jest na to kilka. Możesz do tego wykorzystać specjalny zakuwacz, ale również inny twardy przedmiot o gładkiej powierzchni. Ja to zrobiłem za pomocą samodzielnie wykonanej puncyny z punktaków dostępnych we wszystkich marketach budowlanych.
A tak nasza łatwa do wykonania praca prezentuje się w biwakowym plenerze 🙂
Życzę udanego odpoczynku i radości przy tworzeniu w lecie biżuterii poza pracownią 🙂
Klaudiusz/Royal-Stone
Z wielkim zainteresowanie przeczytałam. Piękna pasja.