Jak zrobić naszyjnik chainmaille?
Lubicie oryginalne połączenia złota ze srebrem i asymetrię w minimalistycznym stylu? Ten naszyjnik to nowoczesna odsłona techniki chainmaille, która polega na łączeniu ze sobą ogniw w misterne wzory i konstrukcje. Jeśli macie ochotę spróbować swoich sił w tej technice, a jednocześnie cenicie pełne prostoty projekty, to propozycja dla Was.
Do stworzenia naszyjnika Moonrise wykorzystamy ogniwa otwarte w kolorze srebrnym oraz złotym, a także oryginalne, ozdobne zapięcia toggle.
Materiały potrzebne do stworzenia naszyjnika w technice chainmaille:
Ogniwa otwarte – 3 rodzaje:
– duże ogniwa w kolorze srebrnym (użyłam ogniw ze stali chirurgicznej w rozmiarze 10 x 1,1 mm) – 40 szt.,
– średnie ogniwa w kolorze złotym (wykorzystane przeze mnie to ogniwa pozłacane ze stali chirurgicznej w rozmiarze 6 x 0,8 mm) – 22 szt.,
– małe ogniwa w kolorze złotym (użyłam ogniw pozłacanych ze stali chirurgicznej w rozmiarze 4 x 0,8 mm) – 6 szt.,
Zapięcie przekładane toggle (wybrałam zapięcie w kolorze złotym mini toggle 10 mm) – 2 kpl.,
Łańcuszek z ogniwami (wybrałam łańcuch ze stali chirurgicznej 3 x 2 mm) – ok. 30 cm.,
Narzędzia do tworzenia biżuterii (szczypce tnące, szczypce płaskie – 2 pary);
Jak zrobić naszyjnik Moonrise z ogniw w technice chainmaille?
Nasz naszyjnik będzie zbudowany z szeregu “gniazdek”- okręgów wykonanych z ogniw otwartych, połączonych mniejszymi kółeczkami, oraz ze wkomponowanych w nie elementów zapięć toggle. Z tyłu wykończony zostanie łańcuszkiem.
Podczas wyboru łańcuszka zwróćmy uwagę, żeby jego oczka były na tyle duże, by dało się przez nie przełożyć nasze najmniejsze ogniwo.
Zaczynamy od przygotowania odpowiedniej długości łańcuszka, przycinając go za pomocą szczypiec tnących. Mój odcinek ma długość 29 cm.
Teraz już cała nasza praca będzie polegała na łączeniu ze sobą ogniw. Będziemy je otwierać i zamykać za pomocą dwóch par szczypiec płaskich, odginając kółeczka w przód i w tył.
Jeśli nie jesteście pewni, jak poprawnie otwierać i zamykać ogniwka, odsyłamy do wpisu: Ogniwa w biżuterii – tam znajdziecie szczegółowe wskazówki i porady dotyczące właściwego posługiwania się ogniwami otwartymi.
Najpierw doczepiamy najmniejsze, złote ogniwko do ostatniego oczka łańcuszka, a następnie zaczepiamy o nie dwa średnie, złote kółeczka.
Pora na stworzenie pierwszego “gniazdka”. Będzie się ono składało z zamkniętych na sobie 8 srebrnych ogniw.
O doczepione przed chwilą dwa złote ogniwa zahaczamy pierwsze kółeczko w kolorze srebrnym i zamykamy je. Drugie srebrne kółeczko przekładamy najpierw przez dwa złote kółka, a następnie – przez pierwsze srebrne ogniwo i również je zamykamy. Trzecie srebrne kółko przełożymy najpierw przez dwa złote ogniwka, a potem obejmiemy nim dwa poprzednie srebrne ogniwa. Kolejne srebrne kółeczka doczepiamy w ten sam sposób: zaczynamy od przełożenia ich przez złote ogniwa, by potem przełożyć je przez wszystkie poprzednio połączone razem srebrne kółka.
Przy łączeniu ze sobą srebrnych kółeczek należy pamiętać o tym, że powinny się one układać w jedną stronę, żeby nasze “gniazdko” uzyskało właściwy, regularny kształt.
Wszystkie nasze okręgi będą zbudowane z takiej samej liczby kółeczek: 8 sztuk. Po połączeniu wszystkich ośmiu srebrnych ogniw mamy gotowy pierwszy srebrny okrąg.
Kolejne srebrne “gniazdka” będziemy przyłączać za pomocą mniejszych, złotych ogniw. O nasz srebrny okrąg zahaczamy dwa średnie złote ogniwka. Do nich doczepiamy najmniejsze złote ogniwo, a do niego ponownie dwa średnie.
Możemy zacząć budować drugie srebrne “gniazdko”. Zahaczamy ogniwo w kolorze srebrnym o złote kółeczka, a kolejne srebrne ogniwka – również najpierw o dwa złote kółka, a potem o wszystkie poprzednie srebrne ogniwka – tak żeby się razem objęły.
Kolejnym elementem w naszyjniku jest okrągła część zapięcia toggle wykorzystana jako element dekoracyjny. Łączymy powstały przed chwilą srebrny okrąg dwoma średnimi kółeczkami w kolorze złotym z oczkiem zapięcia. Z drugiej strony zaczepiamy dwa średnie złote ogniwa, przekładając je bezpośrednio przez środek kółka-zapięcia. Teraz doczepimy, do nich tak jak wcześniej, najmniejsze złote kółko, a do niego – znów dwa średnie złote kółeczka.
Tworzymy trzy kolejne “gniazdka” ze srebrnych ogniw, łącząc je w ten sam sposób, jak poprzednio. Do ostatniego z nich doczepiamy dwoma średnimi ogniwkami w kolorze złotym kółko zapięcia (łączymy ogniwa z jego oczkiem). Ten element, w przeciwieństwie do poprzednio użytej złotej części zapięcia, będzie nam służyć do zapinania naszyjnika, a jednocześnie – tak jak poprzednie złote kółko – wkomponuje się między nasze srebrne okręgi.
Pozostaje nam przymocowanie drugiej części zapięcia toggle do końcówki łańcuszka: łączymy ostatnie oczko łańcucha z oczkiem patyczka za pomocą małego ogniwka w kolorze złotym.
Naszyjnik jest gotowy.
Jeszcze parę uwag na koniec:
Kolejność, w jakiej wykonacie poszczególne partie naszyjnika, zależy od Was: można równie dobrze zacząć od stworzenia oddzielnie wszystkich srebrnych okręgów i potem połączyć razem je oraz elementy zapięć toggle złotymi kółeczkami. Doczepianie srebrnych ogniw “gniazdka” najpierw do złotych kółek ma jednak tę zaletę, że dzięki nim łatwiej zorientować się w prawidłowym ułożeniu srebrnych kółeczek w regularnie, jednostronnie skręcone “gniazdko”.
Mój naszyjnik ma długość 40 cm. Długość można zmodyfikować, zarówno zmieniając długość łańcuszka, jak i modyfikując liczbę elementów z przodu naszyjnika.
Warto eksperymentować z ilością “gniazdek” w naszyjniku, pamiętając, że liczba elementów powinna być nieparzysta, żeby naszyjnik dobrze się układał. Również liczba ogniw w pojedynczym “gniazdku” jest dowolna: możecie ich użyć mniej lub więcej niż 8, uzyskując za każdym razem nieco inny efekt. Pamiętajmy przy tym, że naszyjnik wykonany z dużej ilości ogniw jest – wbrew pozorom – stosunkowo ciężki!
Jeśli zechcecie użyć ogniw innej wielkości niż te wykorzystane przeze mnie, zwróćcie uwagę szczególnie na wielkość średnich ogniw. Muszą być one na tyle duże, żeby dało się je zaczepić o “gniazdko”- okrąg. Z kolei małe ogniwa muszą pomieścić w sobie 4 średnie ogniwka.
Naszyjnik z powodzeniem można stworzyć z samych “gniazdek”, pomijając dodawanie między nie złotych zapięć. Zapięcie może być wtedy umiejscowione tradycyjnie, z tyłu naszyjnika (na środku łańcuszka) i może nim być każdy rodzaj zapięcia, np. karabińczyk.
Koniecznie podzielcie się z nami swoją wersją tego naszyjnika. A jeśli łączenie ogniwek przypadło Wam do gustu, zapraszamy do skorzystania z innych tutoriali z naszego bloga poświęconych technice chainamaille.
Leave A Comment