Chainmaille – sztuka łaczenia ogniwek
Chanimaille to stara technika odkryta na nowo przez Twórców biżuterii. Dzisiejszym wpisem rozpoczynamy krótki cykl przedstawiający tę wspaniałą sztukę. Zapraszamy do lektury i oczywiście do spróbowania własnych sił w chainmaill’u.
Trochę historii
Co to właściwie jest ten „chainmaille”? Inne formy tej nazwy, z którymi możecie się spotkać to „chainmail”, „chain mail”, „chain maille”, „maille” lub „mail” (choć w obliczu rozwoju poczty elektronicznej to ostatnie słowo zyskało zgoła inne znaczenie). Jeśli poszukać w słowniku języka angielskiego, to pod tym hasłem znajdziemy słowo „kolczuga”, „chain” to łańcuch, a „mail” to zbroja. I jest to właściwy trop, bo choć charakter przedmiotów wykonywanych w tej technice bardzo się zmienił przez lata, tak sposób ich wykonania jest ciągle taki sam.
Chainmaille jest to technika stara jak świat, jej korzenie tkwią w Starożytności. Służyła rycerstwu do wyrobu czegoś w rodzaju starożytnej kamizelki kuloodpornej, czyli kolczugi, inaczej określanej mianem pancerza kolczego lub zbroi kolczej. Jest to rodzaj zbroi wykonanej z gęstej plecionki z drobnych metalowych kółek. Jej krój i zastosowany splot różniły się w zależności od czasu i miejsca. Z ogniwek wykonywano nie tylko kolcze kaftany czy koszule, ale również spodnie, płaszcze, oploty do hełmu, czy rękawice.
Rozpowszechnienie kolczug przypisuje się Celtom, ale w Starożytności wykorzystywali je także Rzymianie, Persowie oraz Etruskowie. W Europie ten rodzaj pancerza był powszechnie używany w Średniowieczu, w Polsce pojawił się w IX wieku za sprawą pancernych z drużyny książęcej Mieszka I. Począwszy od III wieku, dzięki Rzymianom kolcze pancerze zaczęły docierać również do Azji, a od XIII wieku stały się elementem zbroi samurajskiej. W Japonii kolczuga nosi nazwę „kusari”, co dosłownie oznacza łańcuch. Co ciekawe, współcześnie nadal, w pewnych okolicznościach wykorzystuje się kolczugi. Na przykład osoby pracujące z bardzo ostrymi narzędziami, jak noże rzeźnickie, czy piły taśmowe używają kolczych rękawic ochronnych, a nurkowie – kolczugowych kombinezonów dla ochrony przed rekinami. Również niektóre kamizelki kuloodporne wzmacniane są kolczugową plecionką dla lepszej ochrony przed atakiem nożem.
Prawdziwy renesans technik kolczych nastąpił pod koniec XX wieku wraz z modą na bractwa rycerskie. Również w naszym kraju znajdziemy sporo bractw i różnych grup rekonstrukcyjnych.
Nie udało mi się znaleźć informacji kto i kiedy po raz pierwszy zaczął wykonywać ozdoby w tej technice, ale prawdopodobnie historia kolczej biżuterii jest równie stara, jak historia kolczej zbroi. Obecnie, szczególnie na kontynencie amerykańskim, bardzo popularna jest wszelka biżuteria z ogniwek, ale jak się poszpera w sieci to można znaleźć też inne, czasem dość zaskakujące przedmioty. Oczywiście przede wszystkim to różnej maści torebki czy sakiewki, ale bywają też świeczniki, szkatułki, podstawki (np. pod książkę), widziałam też kompletne szachy (wszystkie figury wraz z szachownicą) i zamek warowny. Osobnym tematem są elementy odzieży, i to wcale nie bojowej: spódnice, sukienki, gorsety, a nawet bikini.
Jednak w dalszej części skupię się jedynie na biżuterii.
Materiały
Podstawowym materiałem wykorzystywanym w technice chainmaille są oczywiście metalowe ogniwka. Mogą one być wykonane praktycznie z dowolnego rodzaju metalu.
W polskich sklepach spotkamy przede wszystkim te wykonane ze stopu żelaza lub ze stali szlachetnej (chirurgicznej). Inne cenione materiały to miedź, mosiądz, brąz, tytan i bright aluminium. Szczególnie ten ostatni zasługuje na uwagę. Jest to stop aluminium z dodatkiem przede wszystkim miedzi i manganu. Dodatki te sprawiają, że jest on dużo twardszy i bardziej sprężysty od czystego aluminium, nie wchodzi w reakcję z większością czynników korozjogennych, a przy tym zachowuje lekkość aluminium, co przy większych projektach biżuteryjnych potrafi mieć spore znaczenie. Dodatkowo można nadawać mu wręcz bajkowe kolory poprzez poddanie go procesowi anodyzacji.
Czyste aluminium to jeden z niewielu metali, który nie nadaje się do chainmaille, gdyż jest ono po prostu zbyt miękkie i ogniwka łatwo by się nam odkształcały. Również miedź jest dość miękka, dlatego nie zalecam stosowania miedzianych ogniwek z drutu cieńszego niż 0,8 mm. Z kolei stal lub tytan są bardzo twarde i praca z grubszymi ogniwkami jest bardzo ciężka, nie jest niemożliwa, ale wymaga sporo siły.
To z grubsza tyle, jeśli chodzi o rodzaj metalu. Jednak nie każde ogniwko nadaje się do wykorzystania w technice chainmaille. Te właściwe określane są jako “otwarte” lub“pojedyncze”.
Nie mogą to być tzw.”sprężynki”, czyli ogniwka „podwójne”. W niektórych projektach można zastosować część ogniwek wstępnie zamkniętych (zlutowanych), ale te które będziemy z nimi łączyć muszą być otwarte, dopiero po połączeniu w splot mogą ewentualnie zostać zlutowane. Jednak w przypadku biżuterii stosuje się to bardzo rzadko. Inaczej sprawa wygląda w zastosowaniach „bojowych”. W kolczugach wszystkie ogniwa są połączone, część z nich jest zgrzewana (lutowana) a część nitowana. Wynika to oczywiście z konieczności zapewnienia plecionce jak największej wytrzymałości. W zależności od okresu ogniwa w kolczugach mogły być z okrągłego drutu, spłaszczone w miejscu nitowania lub całkiem płaskie.
Ważna jest też jakość tych ogniwek. I nie rozchodzi się tu tylko o walory estetyczne. Od jakości ogniwek zależy nie tylko efekt końcowy, ale również łatwość (lub nie) wykonywania plecionki. Ogniwka te muszą przede wszystkim trzymać rozmiar i kształt (czyli wszystkie użyte do danego projektu muszą być rzeczywiście jednakowe i okrągłe), bo inaczej może się nam w ogóle nie udać połączyć ich w całość. Końce rozciętego ogniwka powinny się idealnie schodzić. Jeśli będzie między nimi zbyt duża przerwa, to po zamknięciu zostanie duża szczelina, przez którą mogą „uciekać” ogniwka ze splotu, a jeśli domkniemy je szczelnie, to z okrągłego ogniwka zrobi się nam owalne i w dodatku mniejsze. Z kolei, jeśli te końce będą na siebie zachodzić, to w ogóle nie uda się nam prawidłowo zamknąć ogniwka, a jak je rozciągniemy to znowu stracimy i kształt i wymiar (fot.1 przykład ogniwka nie nadającego się do chainmaille).
Jest jeszcze jeden aspekt dotyczący jakości, ale ma on znaczenie jedynie estetyczne. W idealnych ogniwkach po zamknięciu miejsce przecięcia jest prawie niewidoczne. Efekt taki można uzyskać tylko rozcinając ogniwka bardzo cienką piłką włosową, lub tarczową. Wówczas rzaz, czyli linia przecięcia kółeczek jest równiuteńka, a po ich zamknięciu końcówki schodzą się idealnie. Takie kółeczka są oczywiście znacznie droższe i w Polsce prawie nieosiągalne. Jeśli zależy Wam na tej jakości, to może okazać się, że jedynym wyjściem jest własnoręczne wykonanie ogniwek. W następnym wpisie podpowiem Wam, jak możecie to osiągnąć ( fot. 2 ręcznie cięte piłką ogniwka z brązu).
Jednak większość dostępnych ogniwek, to tzw. kółka montażowe. Są one rozcinane maszynowo czymś w rodzaju szczypiec lub gilotyny. Miejsce złączenia będzie widoczne, ale nie wpłynie to jakość samej plecionki (fot.3 dostępne na naszym rynku ogniwka do wykorzystania w chainmaille).
Oprócz metalowych ogniwek używamy też czasem różnego rodzaju koralików, zawieszek i ozdobnych kółeczek z innych materiałów. Oczywiście potrzebne będą też zapięcia, bigle do kolczyków, szpilki do koralików itp.
Skoro już wiemy, jakich kółeczek szukać, to teraz musimy jeszcze się dowiedzieć, jakiej one mają być wielkości…
Wymiary
Jest to bardzo istotny element. Tylko dobrze dobrane do danego splotu parametry ogniwek zapewnią powodzenie. Oczywiście są sploty mniej lub bardziej wymagające pod tym względem. Jednak w niektórych przypadkach odstępstwo rzędu ułamków milimetra może nawet całkowicie uniemożliwić wykonanie splotu.
Chainmaille jest techniką wymagającą bardzo dużej precyzji, dlatego niestety nie ma ucieczki od matematyki, a suwmiarka (najlepiej elektroniczna) i kalkulator to raczej obowiązkowe wyposażenie.
Sprawę komplikuje jeszcze fakt, że prawie wszystkie poradniki, schematy i turoriale pochodzą z USA, a tam używają bardzo dziwnych dla nas, przyzwyczajonych do miar metrycznych, jednostek (jak cale, stopy, uncje) i przeliczanie ich jest dość uciążliwe. Bez wątpienia przyda się więc taka tabelka:
Każdemu ogniwku można przypisać cztery parametry, które są wzajemnie od siebie zależne i zawsze znajomość dowolnych dwóch z nich wystarczy do obliczenia pozostałych.
Grubość drutu, z którego wykonane są ogniwka, czyli “Wire Diameter“, w skrócie WD. U nas określa się to w milimetrach, ale “w świecie” obowiązuje jednostka “gauge” (obliczana na trochę podobnej zasadzie jak kaliber). Ale żeby nie było zbyt prosto to “gauge” (podobnie jak mila) nie jest jedno. I tak mamy SWG i AWG, które co nieco się od siebie różnią. Najgorsze jest to, że czasem nie jest jednoznacznie określone, które “gauge” jest podane (SWG czy AWG) i trzeba się domyślać. Odnoszę wrażenie, że nawet amerykańskie źródła często mylą te dwie jednostki trzeba się posiłkować jeszcze innymi danymi, aby obliczyć faktyczną grubość drutu. Jednak zazwyczaj AWG używa się w odniesieniu do metali szlachetnych, a SWG do metali kolorowych.
Oto tabelka, w której są one porównane w przeliczeniu na milimetry:
Wewnętrzna średnica ogniwka, czyli “Inner Diameter“, w skrócie ID.
Uwaga! Sklepy specjalizujące się w materiałach do chainmaille i poradniki podają zawsze właśnie ten wymiar (oczywiście w calach, a raczej jego ułamkach), natomiast w sklepach z artykułami do wyrobu bizuterii podawana jest zazwyczaj średnica zewnętrzna! Dlatego przed zakupem ogniwek trzeba się upewnić, który to z tych wymiarów.
Średnica zewnętrzna ogniwka, czyli “Outside Diameter“, w skrócie OD. W instrukcjach wykonania plecionek tylko sporadycznie się pojawia, za to może się przydać przy zakupach. Zawsze można ją sobie obliczyć mając dowolne dwa z pozostałychparametrów.
I wreszcie najważniejszy ze wszystkich, współczynnik proporcji, czyli “AspectRatio“, w skrócie AR. W przypadku splotów wykorzystujących tylko jeden rodzaj (rozmiar) ogniwek, lub różne wielkości, ale wykonane z tej samej grubości drutu – jest to jedyny istotny parametr. Otrzymamy go (uwaga matematyka!) dzieląc wewnętrzną średnicę kółeczka (ID) przez grubość drutu, z którego jest wykonane (WD), czyli: AR = ID/WD. Oczywiście do obliczeń wymiary te muszą być podane w tych samych jednostkach.
Najczęściej wykorzystywane ogniwka wykonane są z drutu 0,8 – 1,2 mm, a ich współczynnik AR mieści się w przedziale 3-6.
Narzędzia
W chainmaille nic nie zdziała się gołymi rękami. Potrzebne są stosowne narzędzia. Najczęściej działa się dwoma parami szczypiec – jedne do prawej ręki, drugie do lewej. Nie ma jakiegoś specjalnego modelu, dużo zależy od indywidualnych preferencji i rodzaju wykonywanego splotu. Ważne, aby miały one gładkie, płaskie powierzchnie wewnętrzne (bez ząbków), które po zamknięciu ściśle do siebie przylegają. (fot. 4 – idealnie dopasowane końcówki szczypiec)
Im większą część ogniwka uda się nam złapać przy zaginaniu/odginaniu, tym mniejsze ryzyko, że pokaleczymy drut, z którego są zrobione, dlatego im szersze będą szczypce, tym pewniejszy będziemy mieć chwyt. Jednak przy niektórych splotach jest tak mało miejsca do złapania ogniwka, że przydadzą się też jakieś o zwężanych końcach. (fot. 5 – szczypce odpowiednie do pracy z ogniwkami. Zdecydowanie odradzam kombinerki oraz okrągłe szczypce do loopików (fot. 6 – szczypce nieodpowiednie do chainmaille).
Do delikatniejszych drutów lub pokrytych różnymi powłokami, można też zastosować specjalne szczypce do wrappingu powleczone nylonem: (fot. 7) np. szypce z nylonowymi końcówkami Beadsmith
Warto zwrócić uwagę także na “pierścionki” do zaginania ogniwek. Nazywane są czasem “krążek biżuteryjny”. Pierścień ma 4 szczeliny różnej szerokości, przystosowane do różnej grubości drutów. Zakłada się go na palec jak naparstek. Taki pierścionek może zastąpić jedne ze szczypiec. Jednak z doświadczenia wiem, że przydaje się on głównie przy zaginaniu/odginaniu pustych ogniwek.
Jeśli zamierzamy urozmaicić naszą pracę koralikami, to przydadzą się również okrągłe szczypce do wykręcenia loopika na szpilce i szczypce do cięcia drutu.
I wreszcie dla ambitnych i wymagających – ogniwka do chainmaille możecie wykonać samodzielnie. Jest szereg narzędzi, które mogą Wam to ułatwić. Co więcej, większość z nich kupicie w sklepie royal-stone.pl. Ale ten temat przybliżę Wam w kolejnym wpisie.
Agata Szybalska,
Pracownia Rękodzieła Bruxa
Świetny wpis, bardzo wyczerpujący, pełen wiedzy konkretnej, praktycznej i ciekawostek! 🙂
Jest szansa że kiedyś pojawią się w sprzedaży takie zestawy: instrukcja np bransoletki i zestaw odpowiednich ogniwek??
Jest szansa, ale jeszcze nie w najbliższym czasie.