Biżuteryjna działalność Natalii z bloga Koralikowa Mania to beading, haft koralikowy, a także sutasz. Te niezwykle dziewczęce zajęcia w sercu Natalii dzielą miejsce z pasją raczej nie kojarzoną z delikatną sutaszystką czy beaderką. W sercu Natalii swoje miejsce znalazła także miłość do broni białej i palnej, mundurów i niełatwego życia muszkietera.
Nie pamiętam czym jest nuda, ale kiedyś, kiedy jeszcze mi się przytrafiała, był to czas ciężki zarówno dla mnie, jak i dla otoczenia. Dziś na nudę i bezczynność nie zostawiam już miejsca, nawet jeśli do głosu dochodzi ta bardziej leniwa część mnie, to i tak trudno nazwać to lenistwo całkiem bezproduktywnym.
Nie licząc oglądania filmów i seriali, którym z powodzeniem mogą towarzyszyć koraliki , czy innych około rękodzielniczych zainteresowań, jak między innymi decoupage, czy powertex, lubię usiąść do dobrej książki. Najwięcej miejsca na półkach od lat zajmuje fantastyka, swoje miejsce mają również albumy prezentujące piękne miejsca na Ziemi, jak i cuda kosmosu, ale nie zabrakło go też dla przewodników po dawnej broni białej i palnej.
Od pierwszego przeczytania zapałałam miłością do powieści spod znaku płaszcza i szpady, czy krzyża i miecza, wtedy też pojawiło się zainteresowanie bronią dawnych epok. W szczególności upodobałam sobie postać muszkieterów stworzonych przez Aleksandra Dumasa i wbrew dziecięcym marzeniom o zostaniu księżniczką, stwierdziłam, że wolę jednak zostać muszkieterem.
Suszyłam zęby w szerokim uśmiechu i strzelałam jedynie z szklanego obiektywu aparatu na wielu pokazach odtwórstwa historycznego, wracając do domu z kartą pamięci zapełnioną niezliczoną ilością kardów. W końcu, przez zaplanowany przypadek, dostałam propozycję przyłączenie się do jednej z grup. Początkowo w epokowej sukni odtwarzałam markietankę, czyli panią od handlu i drobnych usług, takich jak łatanie onucy, a czasem i samych żołnierzy, z których to obowiązków w żadnym wypadku się nie wywiązywałam, woląc w tym czasie podziwiać pokazy jazdy konnej i husarii, czy też w zaciszu obozu, pod gołym niebem przysiąść do koralików, które jeździły ze mną wszędzie w wiklinowym koszyku. W tym roku, z gotowym mundurem w końcu spełniłam swoje marzenie i zostałam muszkieterem. Już przed pierwszą bitwą w ofierze złożyłam część swojej brwi i nieco skróciłam sobie grzywkę, ale dla radochy jaką daje sam udział w walce, zdecydowanie warto było tę ofiarę ponieść.
Z Regimentem Autoramentu Cudzoziemskiego Księcia Jana Kazimierza, odtwarzamy wojsko i obozowe życie XVII w, oznacza to nie tylko historyczne stroje i broń, walki w upale i chłodzie, a nawet i w deszczu, szczęk broni, huk armat i muszkietów, ale też spanie w płóciennych namiotach na gołej ziemi, kuchnię nad paleniskiem, jedzenie pod gołym niebem i biesiady do białego rana przy dawnej muzyce. Przy okazji podróżowania po całej Polsce, zwiedzamy piękne i urokliwe miejsca, poznajemy też masę pozytywie zakręconych ludzi, no i nie da się ukryć, wzbudzamy też sensację, kiedy w drodze powrotnej, w którymś z fast foodów, w pełnym rynsztunku wcinamy hamburgery .
Serdecznie pozdrawiam
Natalia Zaborowska
Koralikowa Mania
P.S.
Jeśli uważasz, że w konkursie Polecam RoyaLOVE powinna zwyciężyć Natalia Zaborowska, znajdź w bocznej szpalcie na jej blogu kod rabatowy do royal-stone.pl i dokonaj zakupów z rabatem 12%. Każde zakupy to jeden głos oddany na uczestniczkę zabawy. Zapraszamy!
Leave A Comment