Twórczość Katarzyny Bagińskiej znanej jako Miracolo kojarzycie zapewne z maleńkimi koralikami, doskonałymi proporcjami i perfekcyjnie zestawionymi kolorami projektów. Kasia bierze udział w naszym konkursie dla blogerów Polecam RoyaLOVE i dziś pokaże, że nie tylko biżuterią jest jej mocna stroną. W świątecznym nastroju zapraszamy na szybki kurs złocenia szlagmetalem autorstwa Katarzyny.
Ci, którzy mnie znają, mówią, że niespokojny duch ze mnie, co nie posiedzi dłużej w miejscu i ciągle musi mieć czymś ręce zajęte. To prawda, że nie wiem co to nuda, bo nawet gdy pada deszcz, ja się nie nudzę ;-). Nie będę dzisiaj opowiadać o tym, co robię, by się nie nudzić tylko opowiem Wam… bajkę albo jeśli ktoś woli, historię zupełnie prawdziwą :).
Dawno, dawno temu, tak dawno, że nikt już tego nie pamięta, w starym pałacu, na jednej ze ścian wisiała wielka, złota, bogato rzeźbiona rama, a w niej piękne kryształowe lustro, w którym przeglądali się mieszkańcy oraz bywalcy tego pałacu. Mijały dni i lata. Powoli świetność budowli odchodziła w zapomnienie. Na lustrze pojawiły się pierwsze oznaki starości w postaci czarnych, nieregularnych plamek. Kryształową taflę powoli pokrywała coraz bardziej gęsta mgła. Czas nie oszczędził również ramy. Pojawiły się na niej rysy i spękania. Złoto straciło blask. Ząb czasu powoli kruszył ją kawałek po kawałku, pozbawiając fragmentów rzeźbień. Nie chciała się jednak poddać czasowi, więc postanowiła poczekać w ukryciu na lepsze czasy. Pewnego razu, ramę odnalazł Dobry Człowiek. Pod grubą warstwą kurzu i brudu dostrzegł wciąż drzemiące w niej piękno. Postanowił przywrócić jej dawny blask i dać nowe życie. Tak rama trafiła w moje ręce.
Wyszlifowałam wszelkie odpryski i nierówności. Oczyściłam i odtłuściłam ramę. Po czym przystąpiłam do uzupełnienia wszystkich ubytków. Pracowałam dniami, a czasami i nocą, powolutku wypełniając każdą najmniejszą szczelinkę…
…oraz te całkiem spore ubytki.
Praca to łatwa nie była, bo z należytą starannością oraz dbałością o szczegóły, trzeba było odbudować elementy z zachowaniem wzoru ornamentów znajdujących się na ramie. Wszystko to trzeba też było zabezpieczyć lakierem, żeby w przyszłości nic się nie działo i żeby przygotować grunt pod kolejny etap. Czyli malowanie ramy na … malinowo.
Powiecie, że zwariowałam :D. Otóż niezupełnie. Był to zabieg celowy i w pełni przemyślany. W ten sposób przygotowałam ramę do pokrycia jej płatkami szlagmetalu w kolorze złota. Jak wiecie, złoto może mieć różne odcienie. Począwszy od ciepłych aż po zimne. Aby uzyskać ładny, ciepły kolor pozłoty, należy użyć podkładu w odcieniach czerwieni bądź ochry. Jeśli ma to być pozłota w zimnym odcieniu, używamy odcieni zieleni. Farbę podkładową musimy zabezpieczyć warstwą bezbarwnego lakieru akrylowego lub szelaku. Jeśli tego nie zrobimy, mikstion, który pełni rolę kleju do pozłoty, wsiąknie w ramę i nie da się na niego przykleić płatków szlagmetalu. Na idealnie suchą powierzchnię nałożyłam cienką warstwą mikstionu, uważając, aby nie powstały zacieki, gdyż będą one potem widoczne.
Czekała mnie teraz żmudna, precyzyjna i wymagająca wielu godzin praca.
Centymetr po centymetrze pokrywałam płatkami szlagmetalu powierzchnię ramy. Gładkie powierzchnie bez wzorów można pokrywać od razu większymi płatkami. Rama, którą pozłacałam, miała bardzo zróżnicowaną fakturę, wypukłe wzory i ornamenty, które bardzo utrudniały, a wręcz uniemożliwiały jednorazowe idealne pokrycie pozłotą. Mniejsze, wąskie paski oraz maleńkie kawałeczki szlagmetalu, swobodnie owinęły wszelkie krzywizny, wypukłości i wklęśnięcia. Kiedy cała powierzchnia pokryta została płatkami szlagmetalu, znowu musiałam zabezpieczyć pozłotę specjalnym, przeznaczonym do tego celu werniksem. Zastosowane do produkcji płatków metale, z czasem wchodzą w reakcję z powietrzem. Korodują w odcieniach czerwieni poprzez zieleń aż po brązową czerń. Pozłocona i zabezpieczona polaroidem rama wygląda tak:
Już na tym etapie rama wyglądała bardzo ładnie. Jednakże to stara rama i trzeba jej było nadać taki charakter. Pokrycie jej patyną nie tylko dodało ramie lat, ale pięknie podkreśliło jej wzór i nadało cieplejszy odcień złotu. Patynę nanosiłam pędzlem.
Po czym od razu wycierałam jej nadmiar szmatką.
Spatynowana, ponownie zabezpieczona pozłocona rama zawisła na jednej ze ścian barokowego kościółka – sanktuarium.
Pozłotnictwo to rzemiosło artystyczne, które znane i stosowane było już kilka tysięcy lat p.n.e., a niektóre metody złocenia nadal wykorzystywane są w prawie niezmienionej formie.
Do pozłacania używa się płatków złota lub srebra, imitacji złota (tzw. szlagmetal lub szych), folii aluminiowej, cynowej (cynfolia) i sporadycznie z innych metali, bardzo cienko rozklepanej do tzw. płatków oraz proszku metalowego-tych samych metali, z których uzyskuje się płatki. Płatkami złota lub szlagmetalu można pozłacać różne powierzchnie, np.: metal, szkło, drewno, płótno, tynk i inne.
Najbardziej elegancką i szlachetną metodą pozłacania, jest pozłacanie płatkami złota. Jest to metoda bardzo kosztowna oraz wymagająca odpowiedniej wiedzy oraz narzędzi stosowanych wyłącznie w pozłotnictwie. Dlatego dzisiaj opowiedziałam Wam w skrócie o najlepszej imitacji prawdziwego złota, czyli o szlagmetalu. Płatki szlagmetalu są grubsze niż złota czy srebra, są też znacznie twardsze. Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli możliwość, chociażby zobaczenia płatków szlagmetalu, to zobaczycie jak bardzo, wbrew pozorom, jest to cienki i delikatny materiał.
A jeśli macie ochotę osobiście zmierzyć się z płatkami szlagmetalu, przygotowałam dla Was krótki tutorial.
TUTORIAL
Potrzebne materiały:
- Płatki szlagmetalu
- Mikstion akrylowy
* na domowe potrzeby wystarczy niewielka pojemność - (można też użyć kleju do złoceń do decoupage’u, ale go odradzam, bo jest za gęsty i widać na nim ślady pędzla)
Mikstiony mają określony czas schnięcia. I nie chodzi o to, w jakim czasie robi się suchy, tylko o czas, w którym zachowuje swoją kleistość. Jeśli na mikstionie znajdziemy napis „24h” tzn., że w ciągu 24 godzin możemy przyklejać płatki. Po upływie tego czasu mogą się już nie przykleić do podłoża. - Pędzel z miękkiego włosia
- Pędzel do nakładania lakieru i mikstionu (obojętnie jaki)
- Lakier akrylowy błyszczący
- Element do ozdobienia, np. gipsowe figurki.
- Papier
- Nożyczki
- Jakiś papier, na którym będziemy pracować.
- Gumowe rękawiczki
Zanim przystąpimy do pozłacania, musimy nasze gipsowe figurki pokryć co najmniej dwukrotnie warstwą lakieru akrylowego. Gips jest materiałem higroskopijnym, więc jeśli nie zabezpieczymy go lakierem, „wypije” nam cały mikstion. Kiedy lakier wyschnie, pokrywamy figurki mikstionem i pozostawiamy na ok. 1 godzinę do wyschnięcia. Po tym czasie mikstion akrylowy powinien stać się przeźroczysty (wcześniej jest koloru mleczno-białego). Kiedy dotkniemy go palcem, powinien się kleić (nie lepić, bo to znaczy, że jest jeszcze zbyt mokry). Jeśli przeciągniemy delikatnie palcem po „suchej” powierzchni pokrytej mikstionem, powinniśmy poczuć lekki opór i usłyszeć charakterystyczny dźwięk. Jest to znak, że można przystąpić do pokrywania figurek szlagmetalem.
Ubieramy rękawiczki ochronne, żeby płatki szlagmetalu nie przykleiły się do naszych rąk. Delikatnie przenosimy płatek na kartkę papieru. Płatki najwygodniej przycinać ostrymi nożyczkami przez warstwę papieru (gazety), łatwo można je w ten sposób dopasować oraz przenosić.
Szlagmetal nakładamy delikatnie i powolutku wyciągając go z papieru i jednocześnie przytrzymując pędzlem.
W ten sam sposób nakładamy kolejne płatki. Płatki nakładamy na zakładkę.
Używamy do tego mięciutkiego pędzla najlepiej z włosia wiewiórki lub kozy . Pokrywamy nimi całą powierzchnię. Uzupełniamy wszystkie te miejsca, które nie zostały dokładnie pokryte (możemy wykorzystać pozostałe niewielkie kawałeczki).
Następnie delikatnie wygładzamy, a potem dociskamy ostrożnie miękkim, szerokim pędzlem. Niektórzy polecają do tego celu watę lub płatki kosmetyczne. Ja je odradzam, bo wata na pewno się przyklei, pozostawiając irytujące i ciężkie do usunięcia kłaczki.
Znowu musimy chwilkę odczekać. Jeśli mamy niewielką powierzchnię, wystarczy ok. 30 min. Po tym czasie nadmiar szlagmetalu delikatnie usuwamy pędzlem. Pozłocone figurki pokrywany podwójną warstwą lakieru akrylowego.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wesołych i zdrowych Świąt
Katarzyna Bagińska
Miracolo
P.S.
Jeśli uważasz, że w konkursie Polecam RoyaLOVE powinna zwyciężyć Kasia Bagińska – Miracollo, znajdź w bocznej szpalcie na jej blogu kod rabatowy do royal-stone.pl i dokonaj zakupów z rabatem 12%. Każde zakupy to jeden głos oddany na uczestniczkę zabawy. Zapraszamy!
Leave A Comment