Konkurs Kalendarz Royal-Stone 2017 zakończony, kalendarz na kolejny rok wydany (jeszcze dostępny 🙂 ), a my niniejszym wpisem kończymy już cykl prezentacji Laureatów ubiegłorocznej edycji naszego konkursu biżuteryjnego.
Jak pamiętacie grudniową kartę Kalendarza 2016 ozdobił zwycięski naszyjnik Marty Norenberg (prowadzącej pracownię Sztuk Kilka) wykonany do inspiracji “WiśnioweLove”. W ramach prezentacji Artystka robi krótkie podsumowanie roku i jak zawsze raczy nas wspaniałymi zdjęciami – zapraszamy do lektury!
P.S.Pamiętajcie też, aby zajrzeć na nowego bloga Marty. Znajdziecie na nim całe mnóstwo fantastycznych treści – trafisz klikając TUTAJ
Co!? Znowu ona?!
Kto, by chciał znowu o mnie czytać? Sztuk Kilka na początek roku i w połowie, w ramach RoyaLove … i jeszcze na koniec, toż to przesada! Już widzę tą falę hejtu szerzącą się w komentarzach, ale cóż ja biedna miałam zrobić, zmusili mnie, kazali, ja niewinna…!
Teraz muszę silić szare komórki (a grudzień nie jest na to najlepszy), żeby samej siebie w tych wpisach nie kopiować i błysnąć intelektem. Na szczęście z pomocą przychodzi mi koniec roku, bo co się wtedy robi hmmm? Remanent!!! O zgrozo! na to mamy jeszcze chwilę, więc skupię się na całorocznym podsumowaniu.
Miałam na ten rok kilka celów i pomysłów, przytrafiły mi się także rzeczy nieplanowane. I tak już w styczniu postanowiłam totalnie odmienić moją stronę www, gdyż na poprzednią patrzeć już nie mogłam. Dodatkowo w mym życiu rozpanoszył się blog, więc jemu także należała się godna oprawa. Wraz z początkiem grudnia i trzecimi urodzinami mojej firmy ruszyła nowa strona połączona z blogiem – www.sztukkilka.pl Nowością jest na niej możliwość zapisu na Newsletter! Jak tylko ogarnę meandry tego systemu, to zacznę wysyłać regularne wiadomości, a tymczasem możecie się już na niego zapisywać (szukajcie znaczka w stopce mojej strony i prawej kolumnie bloga 😛
Ostatnie miesiące minęły mi także na podróżach i to w większości niespodziewanych. Planowałam tylko jeden duży wyjazd w lutym, nie wiedziałam jeszcze wtedy, że los poprowadzi mnie do słonecznej Armenii, a potem rzuci na inny kontynent do wspaniałej Japonii! Czy wiecie, że leciałam tam samiuteńka i to z przesiadką, razem około 24 h podróży i nie dostałam zawału, cud po prostu. W międzyczasie nasza kolej zawiozła mnie do Torunia i do Krakowa, trafił się nawet Nowy Sącz. Własnym autkiem pognałam do Łodzi i zajęło mi to… trzy godziny zamiast półtorej, lepiej nie pytajcie dlaczego, to nie był mój szczęśliwy dzień…
Artystycznie też nie było nudno, w warsztacie rozpanoszyła się natura, futrzane stworki i wicie roślinne oplatające dekolty, opanowały szkicowniki i moją głowę. Już gotują się we mnie nowe pomysły, ale je zostawię na Nowy Rok, kto wie, może jeszcze uda mi się Was zaskoczyć?
Czas kończyć, bo czekają na mnie „gary losu”… w zlewie, taka proza życia 😉
Ściskam! Marta
Blog
Podróże
Biżuteria
Kartka z Kalendarza Royal-Stone 2016 – grudzień.
Wulkan pomysłów. Każdą biżuterię Sztuk Kilka chce się mieć!
Dziękuję!!! 😀 jak miło!
Panią to można oglądać i co tydzień, albo nawet codziennie. Nie często spotkać można tak wielkie wyczucie stylu i smaku, a do tego najwyższy kunszt wykonania. Uwielbiam 🙂 a nowa strona to absolutnie najlepsze miejsce biżuteryjne w sieci.
Dziękuję pięknie Pani Aniu! to dla mnie bardzo ważne słowa 😀