Dzisiaj mamy przyjemność zaprezentować ostatni już w tym roku wpis poświęcony Zwycięzcom ubiegłorocznej edycji Konkursu Kalendarz Royal-Stone. Miesiąc grudzień w Kalendarzu biżuteryjnym Royal-Stone 2017 to prace biżuteryjne inspirowane kosmosem. Werdyktem Jury zwyciężył naszyjnik Marty Jasińskiej i możemy go podziwiać  na grudniowej karcie Kalendarza biżuteryjnego Royal-Stone 2017.

Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia bloga Artystki – kliknij TUTAJ – i oddajemy już Głos naszej Laureatce 🙂


Nadeszła wreszcie ta długo wyczekiwana przeze mnie chwila, kiedy w kalendarzu pojawiła się moja własna kartka. Trochę inaczej niż w ubiegłym roku kiedy to strona z malutkim zdjęciem mojej wyróżnionej (i po raz pierwszy opublikowanej w kalendarzu) pracy twardo wisiała niezmieniona przez cały rok (traf chciał, że była to styczniowa). W tym roku regularnie i sumiennie przekładałam kolejne kartki, powtarzając sobie jak w piosence OT.TO „że jeszcze tylko marzec, kwiecień, maj, czerwiec i…” będzie mój miesiąc! I oto wreszcie się doczekałam, nadszedł grudzień a wraz z nim dzieło mych rąk własnych w roli głównej ozdoby kartki z kalendarza. Taki trochę nadprogramowy prezent gwiazdkowy. Kulminacja podróży przez style i epoki, która dosłownie zaprowadziła mnie do gwiazd. Tak na marginesie, do dzisiaj uważam, że zajęcie przez moją pracę pierwszego miejsca to czysty kosmos 😉

 

Jestem zdeklarowaną amatorką – czyli miłośniczką – rękodzieła. To moja odskocznia od rzeczywistości, sposób na wewnętrzne wyciszenie, zrelaksowanie i odstresowanie się. Lubię te momenty, kiedy wpadam na nowy pomysł albo rozwiązanie (nawet jeśli jest to tuż przed zaśnięciem i muszę wyskoczyć spod kołderki żeby zapisać genialną myśl), a jeszcze bardziej te chwile, kiedy wymyślona, a czasem i wyśniona koncepcja w moich rękach nabiera materialnego kształtu, a efekt końcowy po raz kolejny utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto iść na kompromis ze swoją wizją. Tworzę dla satysfakcji płynącej ze stworzenia czegoś wyjątkowego własnymi rękami oraz czystej przyjemności jaką daje mi realizowanie różnorakich pomysłów, które mi przychodzą do głowy. Inspiracje przychodzą do mnie różnymi ścieżkami i nie ma co tu kryć, konkursy Royal-Stone są dla mnie doskonałym katalizatorem weny, jak również świetną motywacją do dokańczania prac (a kolekcja prac „kiedyś to skończę” niestety rośnie). Jeśli się dobrze przyjrzeć, to większość moich bardziej skomplikowanych prac powstała właśnie w odpowiedzi na wyzwania konkursowe…

 

W ubiegłym roku wraz z Royalem wybrałam się w podróż przez epoki, zwieńczoną tak niezwykle podbudowującym moją samoocenę zwycięstwem w inspiracji „Kosmos”. W tym roku wybrałam się w biżuteryjną podróż dookoła świata. Przy każdej ogłoszonej inspiracji odświeżałam sobie filmy, książki, muzykę, tradycje i zwyczaje, a nawet jedzenie i napoje charakterystyczne dla poszczególnych krajów, które dostarczały mi dodatkowego natchnienia. Może to właśnie dzięki nim po raz pierwszy udało mi się wziąć udział we wszystkich tegorocznych inspiracjach? A może dzięki tematowi konkursu tak inspirującemu, że większym wyzwaniem był wybór niż znalezienie pomysłu? Ja w każdym razie nie mogłam się wręcz opędzić od projektów, a jedynym ogranicznikiem okazał się być czas.

 

 

Już jestem ciekawa, gdzie w przyszłym roku zaprowadzą mnie royalowe inspiracje 😀 Ale zanim to nastąpi, zapraszam do obejrzenia galerii moich prac, jak również do odwiedzenia mojego bloga – kliknij TUTAJ

Pozdrawiam Was serdecznie,

Marta Jasińska